czwartek, 16 września 2010

Oman -relacja z wyprawy

Oman, kraj znajdujacy sie 700km od Kataru, przyciaga podroznikow poniewaz jest zupelnie inny od sasiednich panstw tj. Zjednoczonych Emiratow Arabskich czy Arabii Saudyjskiej. Czas biegnie tutaj bardzo powoli, nie widac sztucznych wysp, wielkich centrow handlowych czy kilkusetmetrowych wiezowcow. Mozna za to poczuc klimat starego arabskiego panstwa z odrebna kultura, starymi domami i meczetami.
Kraj bardzo ladny i z pewnoscia bedzie sie podobal, jeden minus jest bardzo drogo dla przecietnego Polaka. Omanski Rial jest jedna z najdrozszych walut swiata 1 OMR=7.88 PLN.

W czwartek wieczor wsiadlem w samolot i juz po godzinie wyladowalem w stolicy Muskacie. Mialem planowany lot do odleglego miasta, tuz przy granicy z Jemenem, Salalah. Niestety samolot byl pelny i musialem zaczac szukac innego srodka lokomocji. Nie zastanawiajac sie dlugo, szybko wzialem taxi i dojechalem na dworzec autobusowy. No coz pierwszy autobus ma wyruszyc o godzinie 6 rano, a tutaj wlasnie dochodzi pierwsza w nocy. Zaraz obok dworaca znajdowaly sie dwa hotele, wszedlem do pierwszego z nich i wynajalem pokoj. Hotel mozna powiedziec 1.5 gwiazdki, prowadzony przez Hindusa, calkiem czysty. Pokoik maly ale wystarczajacy zeby sie przesapc 4h. Koszt 15 OMR. Rano zauwazylem, ze w lazience mialem gosci -szczury, tak wiec moja dobra opinia o hotelu prysla.
Na rozkladzie autbus powinien wyjechac o godzinie 6 rano, jednak wszyscy oprocz mnie byli dobrze poinformowani i wiedzieli, ze autbus sie pojawi o 7 rano, tak wiec moglem pospac godzine dluzej. Trudno, autobus podjechal o czasie, jednak tlum rodzin hinduskich z gromada dzieciarow skutecznie wypelnil pojazd, tak wiec dla mnie miejsca juz nie starczylo. Na szczescie podstawiono drugi autobus w polowie pusty, tam bez problemu znalazlem miejsce dla siebie. Droga do Salalah miala byc dluga, ale mialem nadzieje, ze bedzie interesujaca, 12h okolo 1000km. Autobus ruszyl o godzinie 8.15 majac jeszcze dwa przystanki w Muskacie, wypelnil sie po brzegi. (zapomnialem dodac ze jest szczyt sezonu - Eid Holiday i weekend wiec najgorszy z mozliwych terminow na podrozowanie). Krajobaz za oknem byl bardzo monotonny, ksiezycowy. Zero zieleni, drzew. Tylko bezkresna zwirowa pustynia, czasem poprzecinana wzniesieniami czy piaszczystymi wydmami. Po godzinie obraz sie zlewa i widzimy ciagle to samo. Czasem dzikie wielblady podchodza blisko i mozna je zobaczyc tuz obok drogi.





Po prawie 12 godzinach jazdy autobus dociera do ostanich wzgorz przed Salalah, w pewnym momencie, slonce przyslania mgla i krajobraz calkowicie ulega zmianie. Jalowa pustynia zamienia sie w gorska zielona oaze, z tego wlasnie slynie Salalah. Samo miasto nijakie, zaraz po wyjsciu z autbusu skierowalem sie do mojego hotelu Crown Plaza 5*. Hotel bardzo ladny i cale dnie spedzalem tam na chodzeniu po plazy oraz plywaniu w basenie. Ze wzgledu na trwajacy monsun, slonce bylo przykryte caly dzien mgla unaszaca sie z nad oceanu. Temperatura przyjemna okolo 25C. Kapiel w morzu oraz wszelkie inne morskie przyjemnosci ( nurkowanie, windserfing itp) byly zabronione -bardzo wysoka fala, niebezpieczne prady. Sezon na nurkowanie i plywanie po morzu zacznie sie dopiero po skonczniu sie sezonu monsunowego czyli po 1 pazdziernika.









Ostatniego dnia pobytu, pojechalem na calodniowa wycieczke w gory. Dla Araba zielone gory stanowia cos niesamowitego, gorskie potoki i zielone drzewa stanowia duzy kontrast wobec jalowej pustyni roztaczajacej sie na 80% powierzchni kraju.







a tutaj typowe jedzenie w tym regionie jagniecina pieczona na goracych kamieniach:





Po 4 dniach, wrocilem do stolicy, tym razem samolotem, po 1h godzinie bylem juz na miejscu.
Stolica Muskat, jest polozna wsrod wzgorz, czysto i ladnie. Bardzo ladne miasto polozone nad zatoka. Widoki bardzo ladne. Polecam goroco!





Na drugi dzien umowilem sie z taksowkarzem na pol dnia zwiedzania, zaplacilem 40 OMR ale bylo warto. Zobaczylem stare miasto, Meczet Sultana oraz piekne widoki roztaczajace sie wokol hotelu "Shangri-La" :

- Meczet Sultana Omanu (Grand Mosque)





- Stare Miasto (Old Muscat)



- Palac Sultana (Sultan Qubbus Palace)



- Shangri-La hotel oraz piekne widoki w poblizu (doba hotelowa ponad 300GBP)







Panoramy:















A to jest typowy ubior Omanczyka "dishdasha" (przewaznie biala szata) oraz czapeczka "kuma". Prawdziwa recznie wykonana czapeczka kosztuje bardzo duzo bo okolo 60 OMR (450PLN), mozna kupic hinduskie podrobki za grosze.



Moj taksowkarz o imieniu Salim i jego "kuma":

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz